Patrząc obiektywnie myślę, że pojechaliśmy ładny wyścig. Można nas krytykować, że za dużo „ciągaliśmy”, że może sami się „wycięliśmy” ale Ivan od początku chciał jechać tak jakby miał koszul na plecach. Byli mocniejsi. Giro całościowo w porównaniu do zeszłorocznego lżejsze, łatwiejsze. Zgadzam się całkowicie z jednym z komentarzy, że organizator…
FanKlub z Bydgoszczy
I po Giro…
Dziś czułem się dużo lepiej niż wczoraj, ale na niewiele się to zdało. Już pod Mortirolo zrozumiałem, że Ivanowi będzie ciężko efektywnie atakować. Ja pod Stelvio byłem już wykończony. Znów powiem, że ten etap był nieludzki, 5900m przewyższenia po wczorajszych 5200, spałem siedem godzin by przejechać siedem godzin piętnaście minut…
To był dla mnie najcięższy dzień z tegorocznego Giro
Nie kręciłem, nie szło. Walczyłem bardziej z sobą niż z innymi wierząc, że jutro będzie dużo lepiej. Dziś 5200m przewyższenia a jutro jeszcze więcej. Jadąc myślałem o polskich kibicach przy trasie i o fanklubie który czekał na mnie na mecie od wczorajszego wieczora…
Spokojny etap
Po tym jak z teoretycznie spokojnego etapu Sky zrobił nam ostrą jazdę przez 150km nikt już chyba Cavendischowi nie życzył wygranej na etapie. Od wczoraj jest przy trasie ekipa z bydgoskiego fanklubu, zresztą wczoraj doskonale ich było widać a i jutro pod Pampeago też na pewno się pokażą. Oprócz fanklubu…
Skurcze
Wszystko tak jak miało być przez cały etap, wszystko aż do Giau pod który miałem ciągnąć pierwsze cztery kilometry. Czułem się dobrze, zmęczenie normalne, właściwe jak na wysokie tempo które podali koledzy z drużyny. Nie przypuszczałem, że zaraz na pierwszych metrach podjazdu skurcze tak mi zblokują nogi, że nie będę…
Pytanie kibica
Poniżej Sylwek odpowiada na Wasze pytania (pisownia autorska) Na rowerze jakiej marki najefektywniej i dlaczego, przemierzał Pan etapy poszczególnych edycji Giro d’Italia? Efektywność jazdy na Giro w baaardzo minimalnym stopniu zależy od marki roweru, a ta znów zależy od kontraktów drużyny a nie od naszego wyboru. Mam pytanie odnośnie Pańskiej…
Odpoczynek…
Przyznam szczerze, że jestem wykończony ale nie fizycznie tylko psychicznie. Do tej pory wciąż my bierzemy pracę na etapach w swoje ręce, wciąż stres i koncentracja, do tego wczorajszy ciężki etap w deszczu. Dla mnie ciężki przez zjazdy na mokro. Jakoś nie walcząc w generalce ciężko mi się zjeżdża z…
Pierwszy etap górski za nami
… w ostatnich 80km blisko 50km to podjazd. Do tego deszcz i zimno które nie ułatwiły długiego etapu. My jak zawsze z przodu, podjazd jednak nie pozwolił na większą selekcję, dawał złapać oddech i dobrze się jechało „po kole”. Zabrakło Capecchiego w końcówce z Ivanem i to był może jedyny…
Szmyd: Tomorrow everything changes at the Giro
www.cyclingnews.com