Mały posezonowy sukces, w zeszłą niedzielę wykonałem pierwszy samodzielny lot, około 150km i ponad godzinę w powietrzu. Do licencji coraz bliżej. Moje podsumowanie sezonu zacznę od tego, że prześwietlenie wciąż bolącej od Giro dłoni wykazało ułamanie małego kawałeczka podstawy kciuka, który teraz po niewłaściwym zrośnięciu, naciska na torebkę stawową i…