Wczoraj Santiago de Compostella przywitało mnie pochmurnym niebem i temperaturą poniżej 20stC. Trochę oddechu od gorąca jakie ostatnio miałem w domu. Kiedyś tu wrócę ale pieszo jak tysiące pielgrzymów zmierzający właśnie do Santiago co roku.
Dziś długi dzień, rano widzieliśmy końcowy podjazd niedzielnego etapu a popołudniu trasę sobotniej czasówki. Sądzę, że w niedzielę dojedzie grupka minimum 30-40 kolarzy, jeśli nie więcej, biorąc pod uwagę, że wszyscy mają „świeże” nogi.
A ja nic nie będę pisał na temat swojej formy, bo ta przed każdym wyścigiem w tym roku wydawała mi się ok. Nie pociesza mnie póki co fakt, że drugi raz w tym roku poprawiłem swój rekord pod Col de la Madonne i wjeżdżając już bardzo szybko. Na treningu nic się jeszcze nigdy nie wygrało. Mam 13 górskich etapów do „naprawienia” tego sezonu.
W ekipie spokojnie, atmosfera dobra, nastawienie bojowe.
foto: facebook.com/movistarteam