Nie jest tak źle jak to wszyscy opisywali. Można dobrze popracować, a to teraz najważniejsze. Ostatnim który płakał dwa tygodnie temu, że jest słaby i że Etna to kiepskie miejsce do trenowania był Purito który liderował do czasówki kończącej Pais Basco.
W weekend Etna zafundowała nam trochę dreszczyku emocji, szczególnie wczoraj gdy grzmiało przez prawie cały dzień. Do tego wybuchy lawy i mnóstwo pyłu wulkanicznego na drogach. Lawy nie widać z hotelu, ale wczoraj wieczorem obsługa hotelu z policją pojechała na górę i jednemu z nich niestety buty stopiło… póki co jesteśmy (ponoć) bezpieczni ale nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie wybuchnie ponownie.
Za parę dni mała dokumentacja fotograficzna okolicy.