Wciąż widzę Woutera leżącego na ziemi w kałuży krwi gdy obok niego przejeżdżałem zaraz po upadku. Taki upadek mógł się przytrafić w tym momencie każdemu z nas którzy tam przejżdzaliśmy… i znów, ostatnie Giro, ostatni etap, ostatnia premia górska i ten zjazd… ostatni.
Łączę się w ciszy i modlitwie z rodziną i przyjaciółmi mojego zmarłego kolegi z szosy…