… otóż to, przywykłem już do bólu pod górę jak i na płaskim, do”grupetto” chociaż wciąż mi w nim źle, do bólu walki o limit czasu na etapie…
Nie ukrywam jednak, że dziś od startu było już dużo lepiej i pozytywnie mnie to nastraja na kolejny tydzień. Mam dwa dni prawdziwego odpoczynku.
Drużyna zastanawiała się czy nie wysłać mnie do domu, ale nic łącznie z moimi odczuciami nie wskazuje na to bym robił sobie tu krzywdę. A ja wierzę, że na tym Giro jeszcze wrócę na moje miejsce.
Dziś bardzo ciężki etap… mam swoje zdanie na ten temat i postaram się do tego jeszcze wrócić po Giro. Chyba mój najdłuższy etap (8h05) i na pewno z największym przewyższeniem (5960m).
Enzo pokazuje mocną psyche, trzeba go za to cenić… wierzę, że skończy to Giro na drugim miejscu.
Dziękuję wszystkim kibicom za życzenia powrotu do zdrowia i na początek peletonu…
foto: Roberto Bettini