Na chwilę przez przed metą czułem się strasznie, kompletnie wymęczony. Chciałem wymiotować, a moje nogi się zablokowały – powiedział Sylwester Szmyd na mecie usytułowanej na górze Mont Ventoux.. Polak w czwartkowe popołudnie wygrał piąty etap słynnego wyścigu Dauphiné Libéré.
– Na chwilę przez przed metą czułem się strasznie, kompletnie wymęczony. Chciałem wymiotować, a moje nogi się zablokowały – mówił na mecie Sylwester Szmyd. – Tak naprawdę nie było żadnego porozumienia między mną i Valverde, że on daje mi wygrać. On zobaczył, co się ze mną działo na ostatnich metrach i postanowił poczekać. To było pierwsze zwycięstwo w mojej karierze, więc Alejandro zachował się jak prawdziwy dżentelmen. To wielki mistrz – dodawał bohater czwartkowego etapu.
– To ważne, aby wygrać na tej górze, ale będą jeszcze inne możliwości na zwycięstwa – powiedział Valverde. – To nie był mój prezent dla Szmyda. On naprawdę zasłużył na zwycięstwo. Dzięki niemu uzyskałem przewagę nad inni zawodnikami na podjeździe pod Mont Ventoux. Kiedy zaatakowałem, byłem zdziwiony, że tak szybko udało się powiększyć przewagę. Razem z Szmydem połączyliśmy siły i to działało znakomicie – dodał Valverde.
źródło: eurosport.pl