Minione trzy tygodnie spędziłem spokojnie w domu. Dobrze spędzony czas na odpoczynku i treningu w ładnej słonecznej pogodzie. Po Camaiore odczuwałem już dużo mniejsze zmęczenie po TdF i wróciłem do jazdy po dużych górach, trenując czasem jak przed Giro z Rebellinem.
Apropo cieszę się, że znów wygrał bo ciężko chyba w naszym towarzystwie znaleźć tak niesamowitego profesjonalistę jak on a i kogoś kto trenuje z takim zagięciem jak Davide. Tylko się uczyć i już mu nadmieniłem byśmy jesienią zrobili sobie małe pogadanki na temat treningów.
Po Colorado zostanę tutaj aż do klasyków w Kanadzie tak więc do Europy wrócę w połowie września… a później jeszcze nie wiem. MS raczej nie, bo… bo na pewno coś. Może ostatnie klasyki, zobaczymy. Na koniec sezonu do Japoni czy Chin nie chciał bym już raczej lecieć.