Colorado

… z prologu byłem całkiem zadowolony, z dzisiejszego pierwszego etapu już dużo mniej. Z jednej strony na pewno trzy dni adaptacji i aklimatyzacji do blisko 3000m wysokości to zdecydowanie za mało by się ścigać na wysokich obrotach. Z drugiej, znów się pogubiłem na 4km do mety i niepotrzebnie zmarnowałem dużo sił.

Tak czy inaczej przy maksymalnym wysiłku brakuje oddechu, ściska żołądek i bolą płuca… mogliśmy jednak przylecieć parę dni wcześniej. Z dnia na dzień pewnie będzie lepiej, ale jako, że nie ma mety pod górę poza czasówką to pewnie na niewiele się to już zda.

foto: corvospro