… jak by mi powiedział i zwykł mówić Purito. Nie spodziewałem się, że będzie mi tak ciężko zaaklimatyzować się, myślałem, że wysokość będzie po mojej stronie. Wczoraj jeszcze przed ostatnim podjazdem miałem oznaki niedotlenienia, dosłownie, kręciło mi się w głowie, szybki krótki oddech, problemy z koncentracją a po etapie miałem tak przekrwione oczy, że mógłbym występować w jakimś horrorze. Dziś dużo lepiej, szkoda, że prawie po wyścigu, ale nie o tym.
Purito jak zawsze się potwierdził na sztywnych końcówkach. Liquigas dziś był fenomenalny, a najbardziej Peter, imponuje mi, powtarzam się, ale i dziś zrobił wszystko by wygrał Nibali. Zachowując jednak do końca zimną krew i bystrość umysłu by móc w ostatecznym momencie uratować twarz ekipy, o co chodziło Agnolemu to i my nie wiemy…
Nie ukrywam, że patrząc na Vuelte łezka w oku się kręci… kiedyś skończyłem ją czternasty i mam nadzieję, że będę mógł jeszcze tam wrócić by spróbować walczyć o generalkę. Chciałoby się… znów zaginać, koncentrować przez 21 dni walcząc z samym sobą…
foto: corvospro