Zmora naszych czasów, siedzący tryb pracy i w ogóle życia, daje się mocno we znaki naszym organizmom – mówi Sylwester Szmyd.
– Brak ruchu powoduje między innymi nadwagę, schorzenia serca i układu krążenia. Jak temu zaradzić? Siadamy na rowery! Oczywiście najlepsze efekty da systematyczne kręcenie pedałami, ale i okazjonalne przejażdżka będzie miała dobry wpływ na nasze samopoczucie.
Co nam daje jazda na rowerze? Czerpiemy z tego wiele korzyści, a przede wszystkim wzrost odporności poprzez lepsze dotlenienie organizmu. Za tym idzie powiększanie się średnicy naczyń krwionośnych, rośnie ich elastyczność, a to z kolei daje większą odporność na zwapnienie i odkładanie się cholesterolu. Jeżeli dodamy do tego prawidłowe odżywianie przy odpowiednim dawkowaniu obciążeń będzie skutkowało to redukcją masy ciała.
Co ważne: w czasie jazdy na rowerze nie występują duże obciążenia stawów , więc taka forma rekreacji możliwa jest zarówno w przypadku dzieci, młodzieży, dorosłych, jak też i osób starszych.
Jeżeli mamy w planach regularne jazdy na rowerze w sezonie letnim, przygotowania kondycyjne dobrze byłoby rozpocząć już zimą. Narty zjazdowe, biegowe czy snowboard – te sporty pomagają wzmocnić mięśnie nóg, co latem zaowocuje tak potrzebną na rowerze siłą. Dla poprawienia kondycji zapraszam na basen lub do siłowni.
Drobny szczegół – warto byłoby w tych chwilach mieć przy sobie kompana, który w krytycznym momencie będzie podporą, jak trzeba zmobiluzje dobrym słowem. Poza tym w czasie takiego treningu pojawia się element rywalizacji, a to zawsze działa stymulująco. We dwóch zawsze raźniej!
W każdym treningu ważna jest systematyczność, dlatego też zalecam stopniowe zwiększanie obciążeń czy to na siłowni, czy na basenie, czy w końcu na rowerze. Zacznijmy od krótszych jednostek treningowych, a w miarę wzrostu naszej siły i wytrzymałości wydłużajmy je po kilka długości basenu, kilka serii ze sztangą czy w końcy kilka kilometrów na rowerze.
Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że nawet po dobrym treningu zimowym nie możemy od razu rzucać się na długie dystanse. Przejechanie już w pierwszym kontakcie z rowerem 100 kilometrów może tylko zaszkodzić. Na początek proponuję 10 kilometrów, potem 15, następnie 20 i tak stopniowa, aż po miesiącu zrobimy właśnie 100. Ale wtedy będziemy już odpowiednio przygotowani.
Na początek proponuję trening 20-minutowy, trzy razy w tygodniu. W cyklu tygodniowym możemy zwiększać jednostkę o 5 minut, co po 12 tygodniach da nam godzinną jednostkę treningową, w sumie prawie 180 minut w tygodniu.
Należy zwrócić również uwagę na stopień trudności trasy dobieranej na trening. Przede wszystkim nie może być nudna. Tu zalecam trasy krajobrazowe, ciekawe zarówno pod względem estetycznym jak i sportowym. Ten drugi aspekt ma znaczenie na początku sesji treningowej: najpierw łatwa, stopniowo zwiększamy trudność, aby dojść do ekstremalnych szlaków, pełnych technicznych podjazdów niczym w Alpach.
Jeżeli planujemy regularne jazdy, uprawianie innych sportów w sezonie nie ma sensu. Wysiłek, jaki włożymy w pedałowanie całkowicie wystarczy do utrzymania formy przez cały okres, kiedy będziemy jeździć na rowerze. Po dłuższej przerwie warto pamiętać, aby dać sobie trochę czasu na powrót do ustalonego trybu. Ile czas, to zależy od indywidualnych cech kolarza, jak też i od długości rozbratu z rowerem.
Ważnym aspektem każdego treningu, czy też wycieczki rowerowej jest rozgrzewka. Wiadomo, zastane mięśnie są bardzo podatne na kontuzje. Zanim wsiądziemy na rower poświęćmy kilka minut na rozciągnięcie mięśni nóg, grzbietu, karku. Do podparcia możemy wykorzystać rower lub jakiś murek i przez kilka minut rozgrzewamy najważniejsze mięśnie, tak by na siodełku usiąść już przygotowanym.
– Choć dla wielu osób rower kojarzy się jako typowo letni sport, można go również uprawiać zimą – twierdzi Sylwester Szmyd. – Odpowiedni ubiór, do tego ciepła czapka, opony z kolcami i nawet w tęgie mrozy można pedałować. Wtedy formę utrzymamy przez cały rok.