Romandie!

Prolog oczywiście nie jest moją mocną stroną i nawet nie będę mówił, że już kropiło. Myślę natomiast, że pewne pudło przeszło koło nosa wczoraj Kwiatkowi właśnie z powodu padającego deszczu na ostatnich 30/40 minutach rozgrywania prologu.

Dziś zimno i deszczowo, czyli jak przeważnie w tym roku. Czuję, że po Trentino coś mnie męczy, mam nadzieję, że na dniach mi się poprawi a nie rozłoży mnie na parę dni do Giro. Od jutra ma być cieplej to może wypocę co trzeba. Noga ok, fajna sprawa rozprowadzać kolegę, do tego Polaka na konkretnym wyścigu. Widać było, że nie dałem sobie wmówić, że jestem sprinterem… chociaż Wiggo też mi na sprintera nie wygląda!

Nie ma mety pod górę a tzn., że końcówki wciąż do niedzieli będą takie nerwowe. Ivan łapie nogę i jak sądzę na Giro znów będzie mocny, jak powtarzałem niedowiarkom!