Czasem dużo prościej byłoby mi pisać tutaj recenzje moich ulubionych win niż opisywać wyścigi… jako, że jesteśmy w Veronie, wywiązuje się z przegranego zakładu z Bodym butelką Amarone, wino win!
Dania za nami, szczęśliwie bez strat w ludziach i czasie a to już bardzo dużo. Kraksy na obu finiszach i nerwówka, wczoraj nieco mniejsza bo słabiej wiało ale jak zawsze takie etapy nie są łatwe. Italia przywitała nas gorącym i słonecznym dniem, czego nam bardzo brakowało.
Coś czuję, że jutro pojedziemy dobrą „drużynówkę”. Sądzę, że jesteśmy mocni i zgrani. Start godzina 16.04