Po cichu liczyłem, że może jednak będziemy mieć dziś historyczny dzień dla polskiego kolarstwa za sprawa Gołego, no ale jednak nie. Pozostaje już tylko walka o etapy.
Dobrze, że dzisiejszy etap prawie w całości to był aktywny wypoczynek. Czułem jak z kilometra na kilometr dochodzę do siebie po wczorajszym etapie.
Podjazd na metę był szybki, ale to co zdecydowało to właściwie ostatnie 1500 m wzięte po trzech kilometrach zjazdu i walce o pozycję. Taka zmiana rytmu okazała się jednak nie na moje nogi.
Jutro 230 km a i na metę będzie ciężej wjechać.
foto: bettiniphoto