… ale nie do końca wyszło jak miało. Pierwszy etap gdzie coś się porwało byłem z przodu i kraksa na pietnaście kilometrów do mety właściwie uniemożliwiła mi walkę o wysokie miejsce na etapie. Szósty etap rozegrał się na ostatnich trzech kilometrach podjazdu do których właściwie dojechaliśmy większą grupą. Finiszowałem o…
Szósty etap i meta pod górę
Sam fakt, że etap był krótki i właściwie dosyć łatwy spowodował, że sam końcowy podjazd nie przedstawiał większych trudności. Praktycznie ostatnie trzy kilometry o dużym nachyleniu. Ja chciałem spróbować wcześniejszego ataku w stylu Rebellina sprzed roku ale przeciwny wiatr nie pozwalał się za bardzo ruszyć. Sama końcówka bardzo szybko się…
w starym stylu…
No i… przeminęło z wiatrem
Niestety pewnych swoich limitów i ograniczeń nie jestem w stanie przeskoczyć. Morale nie jest najlepsze bo znów full pracy, przygotowań i jeden etap załatwia całą generalkę. Ok 5-6 czy 10 miejsce oddałbym za Niemka etap tak wiec teoretycznie nic straconego. Pomyśleć, że w Turcji ponoć nigdy nie padało a już…
Noga ok, ale kraksa nie była nam potrzebna
Etap stresujący dla mnie od samego rana. Nienawidzę wiatru, czy jeżdżę rowerem, ścigam się czy mam latać samolotem, zawsze mnie wiatr stresuje. Noga ok, ale kraksa nie była nam potrzebna. Tak przyłożyłem, że jak wstałem to aż mi sięe nogi ugięły. No i w końcówce czułem niestety, że noga podcięta….
Tour of Turkey
Pierwszy etap za nami. Niebezpieczne śliskie drogi, ludzie na ulicach, psy biegające luzem i… sprinterzy nie wiedzący czego chcą. Czyli zwycięstwo po całodniowej ucieczce Niemka. To była jedna z tych ucieczek w stylu „by nie jechać w grupie”, pokazać się, z szansą na powodzenie max 0,1 %. Tym bardziej jestem…