Przede wszystkim dziękuję wszystkim kibicom którzy miło przyjęli mój transfer do Movistaru, dziękuję szczególnie Marcinowi z Ustrzyk za prawdziwie poetyckie kibicowanie…
Widziałem kilka końcówek etapów Vuelty i myślę, że dla kibiców to bardzo ciekawy wyścig. Dużo się dzieje już od pierwszego etapu, pod tym względem zostały one ładnie ułożone, zresztą zawsze tak było.
Mimo to nie lubię oglądać w TV wyścigów w których chciałbym startować i walczyć… No właśnie, tak sobie wczoraj myślałem, że póki co ciężko by mi tam było, jak w ostatnich trzech latach organizatorzy fundują zawodnikom dużo końcówek na 2-3km podjazdach. Dla mnie to „masakra”, walczyć o pozycję, przepychać się ze stu innymi zawodnikami by wejść w zakręt często po zjeździe jak najbliżej przodu i przejechać wąski na jeden samochód podjazd trwający 5minut w maksa! i tak się traci (lub zyskuje) cenne sekundy. Nawet Gallina, najdłuższy dotychczas podjazd organizator skrócił o najładniejszą cześć, bo do szczytu brakuje jeszcze ok 5km sztywnego podjazdu.
Maniek i Niemek jadą bardzo ładnie, mam nadzieję, że wciąż będą widoczni na najcięższych etapach w trzecim tygodniu. Oczywiście dopinguję Valverde, a jak. Contador pokazuje, że jest z krwi i kości i brakuje mu rytmu wyścigowego, podobnie jak i „niemęczący się” na TdF Froome pokazuje, że… się męczy.
Od poniedziałku zaczynam Giro Padnia, po Burgos nie jeździłem przez tydzień, później powoli zacząłem kręcić, innej opcji nie było.