Podczas całego wyścigu dookoła Austrii nic nie napisałem. Nie było najgorzej ale i nic nie ugrałem. Może nie sama generalka, bo sumując straciłem dużo więcej na mokrych zjazdach niż pod górę, ale próbowałem pójść w odjazdy i nic z tego nie wyszło, a te w Austrii dojeżdżały.
Właśnie, nawet jeśli zjeżdżałem w trakcie deszczu z góry 102km/h to i tak hamowałem więcej od innych. Co tu mówić o Austrii, na TdF podobnie jak tegorocznym Giro wydaje się, że jak ktoś się nie połamie, mocno nie poobija to już przeszedł główną selekcję i jest wśród wygranych, nieporozumienie. Wydaje mi się, że dawniej jednak tak nie było, że jazda była czystsza i niekoniecznie wszyscy atakowali wszędzie, niezależnie od warunków i ryzyka.
Mój najbliższy start to TdP.