Wygląda na to, że tydzień treningów przed Catalunią z braćmi Quintana dał więcej im niż mnie… szczególnie Nairo.
Nie ukrywam, że po Rucie i dobrej pracy między wyścigami liczyłem na to, że będzie mi trochę łatwiej na górskich etapach. Poziom wysoki ale przyznam, że tak pod górę jak i na płaskim poziom się podniósł ostatnio niesamowicie. Z wattami którymi kiedyś mieściłem się w top10 teraz nie ma co liczyć na wysoką lokatę, a i jest spora grupa ludzi co lata po 7W/kg pod górę, szok… Teraz byle dobrze odpocząć i na pewno Catalunia okaże się dobrym treningiem na przyszłość.
Flandres, widzę wielką wojnę między Kwiato, Saganem, Cancelarą i Krstoffem… Miło będzie oglądać Polaka walczącego o zwycięstwo w tak wielkim wyścigu.