Pierwszy etap za nami. Niebezpieczne śliskie drogi, ludzie na ulicach, psy biegające luzem i… sprinterzy nie wiedzący czego chcą. Czyli zwycięstwo po całodniowej ucieczce Niemka.
To była jedna z tych ucieczek w stylu „by nie jechać w grupie”, pokazać się, z szansą na powodzenie max 0,1 %. Tym bardziej jestem dumny z „numeru” Przemka. Jednak myśląc o generalce nie można było zostawić mu więcej przewagi.
Wydaje się, że my kręcimy nieźle tak wiec nastawienie bojowe.