Od Turcji minęło 40 dni a i dopiero 20 startów w nogach tak więc chęć ścigania mam dużą. Dużo pracy w domu, odczucia bardzo dobre, watty lepsze niż kiedykolwiek ale zdaje sobie sprawę, że będzie i tak ciężko bo pewnych rzeczy w domu bez wyścigów nie da się wytrenować. Na szczęście mamy trzy etapy na przemęczenie się przed górami.
Dziś pechowo z pogodą, w samym środku ulewy i silnym wietrze. Jasne, nic by nie zmieniło gdybym jechał po suchej drodze jak większość no ale… jak się chce walczyć to drażni taka sytuacja i tak.
W głowie mety pod górę i oby szczęśliwie choć pewnie na mokro tam dojechać.