Przed TdSwiss nie podejrzewałem, że będzie tak źle. Nie tylko w sporcie, owocem pracy może być sukces lub porażka, tym razem była porażka i to całkowicie dla mnie nielogiczna, niewytłumaczalna i przeze mnie nie zawiniona.
Nie był to na pewno efekt przygotowań. Od początku roku 500h treningowych, 220 km przewyższenia, odczucia super a na samym wyścigu poziom daleko odbiegający od odczuć na treningach. Nie był pomocny brak startów czy deszczowa pogoda, ale też nie są żadnym wytłumaczeniem.
W niedzielę wyścig o tytuł Mistrzostwo Polski, najbardziej stresujący bieg w sezonie, którego przegrać nie możemy. Później wyścig dookoła Austrii gdzie już bym chciał odnaleźć wypracowaną formę.
foto: cccsport.pl