Planowałem napisać zaraz po zgrupowaniu w Sierra Nevada, czyli na koniec okresu przygotowawczego do pierwszej części sezonu ale jakoś szybko minęły mi te trzy tygodnie. W międzyczasie obroniłem pracę licencjacką w WSKFiT w Pruszkowie i zacząłem studia magisterskie. Kolejny mały krok w doskonaleniu trenerskiego rzemiosła.
W Sierra Nevada miały być trzy tygodnie dobrej pracy dla Petera ale niestety problemy zdrowotne na początku ostatniego tygodnia sprawiły, że nie mógł trenować cały tydzień aż do Tirreno Adriatico. Tym samym na starcie do Milano Sanremo nie mógł być postrzegany jako faworyt. Nie ukrywam jednak, że pojechał perfekcyjny wyścig a jedyne czego mu zabrakło to więcej siły na samym finiszu.
Niestety nie mogę pisać na temat watt, średnich itd. ale proszę mi uwierzyć, że nie był dużo słabszy niż dwa lata temu jak przegrał o parę centymetrów z Kwiatkiem. Z wyścigu na wyścig będzie już tylko lepiej i wierzę, że wcześniejsze problemy nie odbija się negatywnie na wynikach najważniejszych klasyków które się zaczną już od najbliższej niedzieli.
Bardziej mnie martwi poważny upadek Jempy Druckera. Był już super przygotowany do klasyków i miał być dużą pomocą dla Petera, niestety, czeka go minimum sześć tygodni bez treningów.
Również Erik Baska miał poważny upadek na Cataluni z podejrzeniem złamania ale na szczęście skończyło się na dużych stłuczeniach. Wznawiamy treningi do kolejnych startów. Tak wiec raczej moi kolarze mieli więcej pecha niż szczęścia na razie. Moje najbliższe wyścigi jako DS to Tour of Alps zaraz po Wielkanocy, Romandie parę dni po Trentino i prosto ze Szwajcarii lecę do Californii. Cieszy mnie możliwość zbierania doświadczenia również na wyścigach. Po Californii jak rok temu pozostanę z Peterem na wysokości w Utah aż do TdSwiss.
W niedzielę zacznie się kolarski sezon również w Polsce wyścigiem w Sobótce gdzie będę gościnnie, więc do zobaczenia.