… i na tym zakończę składankę DM. W domu byłem jednak tylko jeden dzień. W poniedziałek i wtorek po Giro byłem zobaczyć dwie mety pod górę z TdF, Galibier i Alpe d’Huez. Ulewa, mgła, od 3 do 8 sC… nawet nie wypakowałem roweru, zostało mi przejechanie trasy autem.
Od czwartku jestem już na Passo SanPellegrino i od zeszłej niedzieli do dziś nie jeździłem na rowerze, wznowię treningi od jutra. Czuję się wypoczęty i co najważniejsze zdrowy. Sądzę, że nie muszę zbyt dużo pracować do TdF ale bardzo uważać na drobne rzeczy jak waga i niektóre elementy pracy na treningach. Pozostanę tutaj na tydzień do wylotu na TdF i oczywiście do samej Wielkiej Pętli nie będę się już więcej ścigał.
foto: Kasia Szmyd