Miałem nadzieję, że po IO napiszę jak to lata ciężkiej pracy, poświecenia, wyrzeczeń i podporządkowania wszystkiego pod jeden dzień mogą doprowadzić do sukcesu. Kolarstwo to jednak nie matematyka i Daria pomimo życiowej formy nie stanęła na podium omnium. Dwa dni wcześniej z Wiktorią wywalczyły 6te miejsce w medisonie i stać ją było na więcej w omnium. Marzenia odkładamy na kolejne trzy lata.
Wracając na szosę. TdF dawno temu się skończył. Dla nas bardzo ładnie, wygrane dwa etapy i 5te miejsce Wilco w GC. Peter niestety musiał się wycofać, przejść mały zabieg i zaliczyć parę dni przymusowego odpoczynku. Już wrócił do treningu i od paru dni trenuje w Andorze, tym razem beze mnie.
Mój plan to “kampania hiszpańska”. Zacząłem w San Sebastian przez Getxo, Vuelta Burgos i za parę dni Vuelta Espana której pojadę połowę. Z Peterem mamy już jeden tylko cel, Mistrzostwa Świata być może z ME po drodze ale to jeszcze do zdecydowania. Zresztą jest to nasz ostatni wspólny sezon tak więc miło by było zakończyć go w jak najlepszy sposób.
Z moich kolarzy z Bory na uwagę zasługuje Giovanni który w drugiej części sezonu stał się całkowicie innym kolarzem, głównie mentalnie. Ma wciąż jeden cel: wygrać. Proszę śledzić jego rozwój bo daleko może zajść.
Igrzyska na szosie. Body pojechał swój wyścig, na tyle ile go było stać w tamtym dniu i nie był to zły wyścig. Za parę dni na TdP powinno być dużo lepiej a cel główny to MS oczywiście. Wyścigów szosowych raczej nie mam co komentować, wszystko było widoczne. Kwiato gdyby “siedział cicho” do końcówki zapewne walczył by o medal, a Ania gdyby w tym sezonie prezentowała formę w jakiej była w poprzednich latach z dużym prawdopodobieństwem była by medalistką również, ale nie każdy sezon jest taki sam i musi się pogodzić z tym, że szansa życia przeleciała jej miedzy palcami. Gdybanie, oczywiście.