To może być interesujące – zgodnie stwierdzili Sylwester Szmyd i Leszek Kuzaj, kiedy z Volvo Wadowscy nadeszła propozycja interdyscyplinarnej konfrontacji: kolarz zawodowy kontra kierowca rajdowy. Wbrew pozorom Sylwester, jeden z najlepszych polskich kolarzy wiele godzin spędza również w samochodzie, a i Leszek, znakomity kierowca sportowy, w ramach treningu kondycyjnego setki kilometrów pokonuje na rowerze. Odwieczny dylemat “dwa czy cztery kółka” miało zatem rozstrzygnąć spotkanie w Krakowie.
Mocno zmotywowani bohaterowie najpierw sprawdzili swoje umiejętności w samochodach Volvo. Po testach slalomu i awaryjnego hamowania Leszek Kuzaj, wielokrotny rajdowy mistrz Polski, komplementował Sylwestra Szmyda, twierdząc iż jest dojrzałym i dobrym kierowcą, czego najlepszym dowodem było to, że poprawiał się z każdym przejazdem przygotowanych prób.
– Najpierw skorygowaliśmy pozycję Sylwka za kierownicą – mówił Leszek Kuzaj po zajęciach na płycie dawnego lotniska na krakowskich Czyżynach.
– W czasie pokonywania slalomu i podczas awaryjnego hamowania starałem się pokazać mu jak na bezpieczeństwo i efektywną jazdę wpływa wiele detali, takich jak moment rozpoczęcia skrętu, operowanie pedałem gazu, czy umiejętne używanie pedału hamulca w połączeniu ze wszystkimi nowoczesnymi systemami wspomagającymi kierowcę, w jakie wyposażone są najnowsze modele Volvo.
Równie zadowolony z lekcji doskonalenia techniki jazdy był Sylwester Szmyd.
– Rocznie przejeżdżam około 35 tysięcy kilometrów, dlatego rady jakich udzielił mi Leszek Kuzaj są naprawdę bezcenne – przyznał reprezentant grupy Liquigas, na codzień odróżujący Volvo V60 D3.
– To zawodowiec w każdym calu, o ogromnym doświadczeniu. Cieszę się, że miałem okazję do skonfrontowania swojego wyobrażenia o własnych umiejętnościach ze zdaniem Leszka. Chyba nie było tak źle 🙂
Druga część krakowskiego pojedynku toczyła się na terenie dawnego fortu w Bodzowie. Choć na codzień Sylwester Szmyd pedałuje na rowerze szosowym, na spotkanie z Leszkiem Kuzajem przywiózł model przełajowy. Na solidnym “góralu” Kuzi prezentował się równie dobrze jak za kierownicą rajdówki.
Zajęcia w terenie rozpoczęły się podobnie: od skontrolowania sylwetki Leszka na rowerze. Po kilku uwagach obaj panowie wyruszyli na kilkunastokilometrową przejażdżkę, a w charakterze eksperta tym razem wystąpił Sylwester.
– Jazda na rowerze ma przede wszystkim sprawiać dużo frajdy i przyjemności – mówił w trakcie treningu Szmyd.
– W czasie wielogodzinnych wycieczek nie można jednak zapominać o ciągłym uzupełnianiu płynów, posiłkach, czy chociażby o odpowiedniem do naszych sił zaplanowaniu trasy. Leszka nie trzeba specjalnie zachęcać do jazdy na rowerze. Mimo, że wiele czasu spędza za kierownicą samochodu, wie jak ważne jest utrzymanie dobrej kondycji. Mam nadzieję, że z moją niewielką pomocą jego trening na dwóch kółkach będzie jeszcze bardziej efektywny.
Leszek Kuzaj kończył trening co prawda lekko zdyszany, ale w doskonałym humorze.
– Sylwek to profesjonalista i naprawdę warto było przejechać tych kilkanaście kilometrów u jego boku – mówił jeden z bardziej utytułowanych kierowców rajdowych w Polsce.
– Przyznam, iż Sylwester zdradził mi kilka kolarskich patentów i każdy następny trening będzie dla mnie jeszcze większą przyjemnością. Co prawda kondycyjnie nieco odstawałem, ale za technikę jazdy dostałem dobre oceny – cieszył się na zakończenie spotkania krakowianin.
Po dwoćh dniach konfrontacji zarówno Leszek, jak i Sylwester doszli do przekonania, że hasłem przewodnim spotkania nie powinno być pytanie “dwa czy cztery kółka”, lecz stanowcze stwierdzenie “dwa i cztery kółka”.
Następne spotkanie obaj sportowcy wyznaczyli sobie za dwanaście miesięcy. Każdy dostał zadanie domowe do odrobienia, tak by w przyszłym roku być lepszym kierowcą i lepszym kolarzem.